Znasz już typ urody i co dalej?

Analiza kolorystyczna to coś więcej niż tylko określenie typu urody. Co klientce/klientowi, który nic nie wie na temat analizy kolorystycznej, da informacja "jesteś jasnym latem"? Równie dobrze mogłaby/mógłby usłyszeć "jesteś różowym słoniem". Typ urody można określić dla kogoś, kto wie, o co chodzi.

Ja sama oferuję określenie typu urody jako oddzielną usługę, ale zawsze uprzedzam, że to tylko dla zorientowanych w temacie, którzy mają problem ze "zdiagnozowaniem" się samodzielnie lub chcą potwierdzić swoje przypuszczenia.

Bo o ile analiza kolorystyczna to nie jest rocket science, to jednak wymaga trochę obycia w temacie. Które kolory są ciepłe, a które chłodne? Które to zgaszone, a które czyste i jak się do tego mają pastele? A jak określić zgaszenie w kolorach ciemnych, które już przecież są dociążone czernią? Który fiolet jest jesienny, a który zimowy? Jak bardzo zgaszone jest chłodne lato i jak czysta jest chłodna zima? A do tego jeszcze typ siostrzany i jego paleta. Większość osób kompletnie się gubi.

Analiza kolorystyczna u mnie to nie tylko paleta kolorów danego typu urody. Przygotowuję paletę indywidualną, minimum 30, a zazwyczaj więcej kolorów, dobranych dokładnie pod analizowaną osobę, a do tego przykłady kolorów niekorzystnych i wyjaśnienie, co jest z nimi nie tak.

Doradzam odnośnie makijażu: nanoszę kolory szminek na zdjęcia, aby pokazać, co jest dobre i dlaczego, a co nie leży. Tak samo postępuję odnośnie koloru włosów – jeśli uważam, że można dokonać korzystnej zmiany.

W ofercie "de luxe" proponuję również jednorazową "konsultację" oraz pomoc przy zakupach online. Uważam, że to najlepszy sposób, by klient/klientka mógł/mogła zorientować się, czego szukać i jak oceniać.


A co dalej?

Dalej jest pora na przegląd szafy. W pierwszej kolejności należy usunąć z niej te rzeczy, które kolorystycznie całkowicie nie pasują i nie są niezbędne. Te rzeczy zdecydowanie i nieodwołalnie idą do pozbycia się, chyba że chcesz zaryzykować z ich farbowaniem. To całkiem niezła opcja. Za stare ubranie dostaniesz grosze, więc może bardziej opłaci się spróbować je uratować. (O farbowaniu ubrań piszę tutaj: https://spektrumkolorow.blogspot.com/2024/06/ostatnia-deska-ratunku-czyli-farbowanie.html).



W drugiej kolejności na kupkę "do pozbycia się/farbowania" powinny trafić wszystkie inne niepasujące rzeczy, których pozbycie się nie jest dla Ciebie dużym problemem.

Po takim zabiegu w szafie zostaje zazwyczaj trochę ubrań idealnych i trochę takich, z którymi coś jest nie tak, ale jednak są w jakiś sposób lubiane lub potrzebne. Tu znów może sprawdzić się farbowanie, ale tym razem w opcji dużo bezpieczniejszej, bo mówimy o niewielkiej tylko zmianie koloru. Za ciepłe – ochładzamy, zbyt czyste – przygaszamy, zbyt chłodne – docieplamy. Da się. (Jak? - O tym będzie wpis tutaj) Ponieważ zmiany koloru nie będą duże, takie farbowanie jest mało ryzykowne, a efekt może być rewelacyjny. Sama kupiłam niedawno używaną sukienkę na Vinted. Ciemna czerwień ze zdjęć okazała się jasna i całkowicie czysta. Za radą koleżanki przyciemniłam i przygasiłam ją odrobinę i mam ciuch idealny. 

No dobrze. Ale farbowanie to nie jedyna opcja. Taki ciuch nieidealny można łączyć w zestawy, które ukryją jego mankamenty. Na przykład do zbyt jasnego swetra ciemny typ urody może zawiązać ciemną apaszkę, która będzie pierwsza przy twarzy, a do tego przyciemni wrażenie całości. Teraz wystarczy dołożyć czarną torebkę, dobrać ciemne spodnie. Może nie będzie idealnie, ale będzie na tyle dobrze, że taki sweter można jeszcze nosić do czasu, aż zostanie wymieniony na inny.

W analogiczny sposób rozjaśniamy na przykład zbyt ciemną koszulę, zbyt czysty top nosimy pod zgaszoną marynarką, zbyt chłodne spodnie ocieplamy odpowiednią górą i tak dalej.


Teraz pora na zakupy. Warto zrobić listę rzeczy, które będą potrzebne, żeby nie dekoncentrować się i nie tracić energii na coś innego, co akurat wpadnie w oko. Przed wyjściem do galerii handlowej można sprawdzić ofertę sieciówek online i iść pomierzyć już wstępnie wybrane rzeczy. To pozwoli zaoszczędzić czas i zwiększyć efektywność. Kolejną rzeczą, która jest warta rozważenia, są zakupy używanych ubrań. Nie każdy uznaje, nie każdy lubi. Ale jeśli ktoś nie ma nic przeciwko, należy wziąć pod uwagę to, że w ten sposób można pozwolić sobie na zakup większej liczby ubrań w krótkim czasie.




Na koniec jeszcze jedna rzecz, choć z poza mojej działki: wymiana sporej ilości garderoby jest dobrym pretekstem, by przemyśleć swój styl. Może zamiast rurek lepiej sprawdzą się teraz spodnie w innym kroju? A może chcesz więcej sukienek? A może szerokie spódnice chcesz zastąpić ołówkowymi? 

Nie spiesz się. Na początku więcej nowych ubrań odrzucisz, niż kupisz. I dobrze. Nie kupuj w pośpiechu byle czego. Sprawdź skład. Być może masz okazję usunąć z szafy poliester  zastąpić go bardziej naturalnymi materiałami? Tak, czy inaczej, pamiętaj: Wymiana garderoby to proces. Nie zrobisz tego w tydzień, ani nawet miesiąc, ani pół roku. 

Daj sobie czas na odkrycie, co naprawdę sprawia, że czujesz się najlepiej!


Powodzenia!


Komentarze